Komentarze: 0
Bycie transseksualistą ma dobre strony. Można chodzić na spotkania stowarzyszenia, które nie istnieje. Albo istnieje tylko z nazwy. Albo... Ale podobno trzeciego wyjścia nie ma, więc zamilczę. Pokorne prosię. Porażka. Zamiast konstruktywnego działania, kłótnie, animozje i obsesje. Plus rozdrapywanie ciągle tych samych ran.